W 2020 roku 10% energii w transporcie ma pochodzić ze źródeł odnawialnych. Ale biopaliwa będą mogły stanowić tylko 6% – tak zagłosowali dziś europosłowie Komisji Środowiska PE. Poparli również uwzględnienie emisji związanych z pośrednią zmianą użytkowania gruntów (ILUC) w dyrektywie o jakości paliw. Głosowanie to zahamuje rosnącą konsumpcję biopaliw, które powodują wzrost emisji gazów cieplarnianych w porównaniu z tradycyjnymi paliwami.
Istotne jest, że posłowie uwzględnili w 6-procentowym limicie także uprawy energetyczne, czyli niejadalne gatunki, które nadal konkurują o ziemię z uprawami spożywczymi. Decyzja ta słusznie uwzględnia, że to sposób użytkowania gruntu, a nie konkretny gatunek stanowi wyzwanie ekologiczne polityki biopaliwowej. Oznacza to, że kraje UE nie będą mogły subsydiować takich biopaliw ani zmuszać do ich stosowania.
PE wzmocnił także kryteria ekologiczne dla tzw. biopaliw zaawansowanych, pochodzących głownie z odpadów. Konieczne będzie respektowanie hierarchii wykorzystania takich surowców: jeżeli mogą być użyte ponowienie lub przetworzone, to nie będzie można ich spalać.
W roku 2011 kraje UE wydały 6 miliardów euro na wsparcie biopaliw. Było to niezbędne, aby biopaliwa mogły uzyskać udział w rynku w wysokości 4,5% – poniżej ustalonego dzisiaj limitu 6%.
„Poseł sprawozdawca Nils Torvalds musi obronić to stanowisko podczas negocjacji z łotewską prezydencją, w szczególności jeżeli chodzi o wysokość limitu i uwzględnianie czynnika ILUC. W przeciwnym razie, miliardy pieniędzy podatników zostaną wydane na wspieranie złych biopaliw, które zanieczyszczają bardziej niż paliwa kopalne. Oczekuję, że Polska poprze rozsądny kompromis wypracowany w Parlamencie Europejskim. 6% to więcej niż wynosiła polska konsumpcja w roku 2012” – skomentował dzisiejsze głosowanie Wojciech Makowski, specjalista ds. zrównoważonego transportu w Instytucie Spraw Obywatelskich.
Tekst za: http://miastowruchu.pl
Fot. Karczowanie lasu pod uprawę palmy oleistej na biopaliwa