Młode sowy - OTOP

Młody puszczyk, fot. Fatima Hayatli

Coraz częściej już pod koniec zimy, zwłaszcza w miastach, możemy spotkać… młode sowy. Najczęściej jako pierwsze pojawiają się podloty puszczyków (Strix aluco). Czy każda młoda sowa znaleziona na ziemi potrzebuje naszej pomocy?

Odpowiedź brzmi: to zależy.

Podloty sów opuszczają gniazda dość szybko. Jest to przede wszystkim strategia antydrapieżnicza. Dzięki rozproszeniu się wokół gniazda młode mają większe szanse na przeżycie w przypadku napotkania drapieżnika. Sowy, opuszczając gniazdo, mają już niemal całkowicie wyrośnięte lotki. To dzięki nim oraz swoim szponom i dziobowi są w stanie sprawnie wspiąć się na drzewo, gdy próba lotu zakończy się porażką. Ponadto gruba warstwa puchu amortyzuje upadek.

Gdy spotkasz podlota sowy na ziemi, po pierwsze odpowiedz na pytanie: czy jest ranny?

Jeśli odpowiedź brzmi NIE:

Wystarczy przenieść go na wyższą gałąź (można to zrobić za pomocą długiego patyka) lub krzewy przy drzewie. Dalej poradzi sobie sam.

Jeśli odpowiedź brzmi NIE, ale jest atakowany przez krukowate czy inne drapieżniki:

Zabierz podlota i przetrzymaj go w zamykanym kartonie z otworami wentylacyjnymi do zmroku. Wieczorem wypuść sowę w miejscu znalezienia, wystarczy, że posadzisz ją na gałęzi.

Jeśli odpowiedź brzmi TAK:

W miarę możliwości zabezpiecz podlota, umieszczając go w kartonie i skontaktuj się z najbliższym ośrodkiem rehabilitacji dzikich zwierząt [lista ośrodków TUTAJ] lub z gminą [interpretacja dot. obowiązków gmin TUTAJ]. Zazwyczaj w imieniu gminy to Straż Miejska przyjeżdża po ranne zwierzę i transportuje je do ośrodka lub weterynarza, z którym gmina ma podpisaną umowę. Możesz też próbować uzyskać pomoc pod numerem 112, jeśli poprzednie kontakty zawiodą.

Zobacz również:
Wpłacam