Dlaczego droga wodna E40 to anachroniczny pomysł? I dlaczego rząd Polski powinien zrezygnować z tego projektu? Zapraszamy na film, w którym ornitolog — ekspert ds. ochrony ekosystemów rzecznych — Marek Elas, wyjaśnia wszelkie zawiłości związane z tym projektem.
Droga wodna E40 jest planowanym szlakiem transportowym o długości 2000 km, łączącym Morze Bałtyckie z Morzem Czarnym. Docelowo ma połączyć Port w Gdańsku z portem w Chersoniu i umożliwić transport towarów statkami i barkami o pojemności 1500 ton, co odpowiada pojemności zestawu pociągu towarowego.
Według założeń projektu, by umożliwić transport drogą wodną E40 barek i statków o dużej pojemności oraz zanurzeniu należy uregulować Wisłę od Gdańska aż do Dęblina, m.in. poprzez budowę 14 stopni wodnych podobnych do stopnia wodnego we Włocławku, przekopanie sztucznego kanału o długości 164 km łączącego Wisłę w Dęblinie z Bugiem w Terespolu/Brześciu, uregulowaniu Prypeci, w tym jej wyprostowaniu, umocnieniu brzegów, pogłębieniu, przywrócenie do funkcjonowania drogi wodnej na Dnieprze, a obecnie także odbudowę zapory w Nowej Kachowce, zniszczonej podczas wojny w Ukrainie. Wynika to z faktu, że droga wodna z założenia wykorzystuje układ hydrograficzny, tzn. naturalne rzeki i z tego powodu E40 jest wytyczona przez Polskę, Białoruś i Ukrainę.
Połączenie drogą wodną Ukrainy i Polski przez Białoruś już istnieje, a to za sprawą kanału Dniepr-Bug wybudowanego w XVIII wieku, łączącego zlewnie tych dwóch rzek. Teoretycznie nawet dziś można by przepłynąć całą trasę drogi wodnej E40 przez Wisłę, Narew, Bug, Muchawiec, Pinę, Prypeć i Dniepr do Morza Czarnego, jednak warunki wodne pozwalałyby jedynie na transport turystyczny niewielkimi jednostkami, który i tak nie jest realizowany z powodów geopolitycznych.
Cała ta ogromna i horrendalnie droga inwestycja mogłaby, w trudnej do przewidzenia przyszłości kilkudziesięciu lat, umożliwić transport towarów między Gdańskiem a Chersoniem, który zająłby 2 tygodnie. Tymczasem drogą kolejową ten odcinek można pokonać w zaledwie 66 godzin. Inwestycja nawet jednej złotówki w pomysł, który nie ma podstaw gospodarczych, geopolitycznych, a który został uznany za jedno z największych zagrożeń dla przyrody na świecie, jest marnowaniem czasu, sił i środków, które mogłyby zostać wykorzystane w lepszym celu, jak unowocześnienie już istniejącego i użytkowanego połączenia kolejowego między Polską a Ukrainą.
Inwestycja w budowę nowych dróg wodnych była opłacalna w XVIII, XIX i ewentualnie na początku XX wieku. Wiązało się to z możliwością transportu towarów w obliczu braku dróg i środków transportu kołowego oraz braku lub budowy połączeń kolejowych, które pojawiły się w II połowie XIX wieku.
Koszty tej inwestycji nie są w pełni znane, ale raporty wskazują brak ekonomicznego uzasadnienia budowy E40. Sam koszt budowy jednego stopnia wodnego na Wiśle w Siarzewie obecnie szacowany jest na 7,5 mld zł, ale faktyczne koszty, jeśli w ogóle zostanie zbudowany, znacznie wzrosną. A takich stopni musiałoby być 14(!), nie wspominając o przekopaniu kanału Wisła — Bug.
Konieczność pogłębiania rzeki Prypeć w okolicy Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia może uruchomić radioaktywne osady, które spłyną do zbiornika Kijowskiego, z którego wodę czerpią miliony ludzi.
Realizacja każdej z tych inwestycji spowoduje ogromne zniszczenia w świecie przyrody. Na terenie Polski może to doprowadzić do wyginięcia 5 gatunków ptaków, w tym rybitwy białoczelnej, sieweczki obrożnej i ostrygojada. Regulacja rzek i siedlisk związanych z wodami spowoduje osuszenie terenów podmokłych, w tym doliny Wieprza i Tyśmienicy oraz zwiększy emisję dwutlenku węgla. Zniszczony zostanie największy w Europie obszar bagienny, czyli Polesie, rozciągające się wzdłuż meandrującego biegu Prypeci. Na całym przebiegu E40 zagrożonych zniszczeniem jest 200 obszarów chronionych prawem międzynarodowym, w tym obszary Natura 2000, ale także liczne rezerwaty przyrody i Prypecki Park Narodowy.
Transport wodny nie jest odpowiedzią na zmiany klimatu, zagrożenie powodziowe, suszę, ani nawet na problemy transportowe w Polsce jak i w Europie. 89% transportu towarów odbywa się bowiem jedynie dwoma rzekach — Renem i Dunajem, co przeczy powtarzanym opiniom o powszechności wykorzystania tego sposobu transportu.
Przeciwko budowie drogi wodnej E40 opowiedziało się ponad 140 tysięcy obywateli z wielu krajów. W obliczu kryzysu klimatycznego i kryzysu wodnego potrzebujemy działań i inwestycji, które są odpowiedzią na obecne oraz przyszłe problemy z wodą, a nie działań, których podstawy są zakorzenione w poprzednich stuleciach.