Mikrowyprawa w Dzikie: Zakrzówek | relacja - OTOP
Wyniki konkursu „MPPL 2022”
30 września 2022
Europejskie Dni Ptaków 2022 | Podsumowanie
31 października 2022
Show all
Mikrowyprawa w Dzikie: Zakrzówek | relacja
dzieci na łące na Zakrzówku szukają owadów w trawie

Mikrowyprawa na Zakrzówek, fot. Aleksandra Pępkowska-Król

Gdzie w zimie mieszka pszczoła murarka? Dlaczego pióra na skrzydle sójki są niebieskie? Czy liście pokrzywy są jadalne i jak je zjeść, by nie oparzyć sobie języka? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań można było uzyskać podczas sobotniej wyprawy na krakowskim Zakrzówku, poprzez którą razem z Fundacją Dzieci w Naturę chcieliśmy pokazać, jak ważne jest by przyroda obecna była również w miastach.

Kolejna mikrowyprawa w ramach projektu „Dzikie jest dobre” za nami. W gronie około 25 osób spotkaliśmy się w sobotnie popołudnie [1 października] na krakowskim Zakrzówku. Wyprawę poprowadziły edukatorki z Fundacji Dzieci w Naturę – Anna Warzyńska i Joanna Kajzer-Bonk w asyście Aleksandry Pępkowskiej-Król z OTOP. Udział w niej wzięły rodziny z lokalnej społeczności, a także wolontariuszki i wolontariusze projektu „Dzikie jest dobre”.

Obserwujemy, co żyje wśród liści dębu. Fot. Aleksandra Pępkowska-Król

Aura od początku do końca nie zachęcała do wędrówki po miejskich nieużytkach. Ale szybko zapomnieliśmy o braku słońca i zaczęliśmy przyswajać witaminę „N”, której miejscami naprawdę gęstych w chaszczach, nie brakowało. Wyprawę rozpoczęliśmy od łąki, którą OTOP odtwarza w tym roku poprzez szereg koszeń i innych zabiegów. Uczestnicy spotkania mogli nam pomóc w tym działaniu, poprzez wysiew zebranych wcześniej przez wolontariuszy nasion krwiściągu lekarskiego. Choć to dość pospolita roślina, jest niezwykle ważna – jest bowiem rośliną żywicielską gąsienic rzadkich gatunków modraszków – telejusa i nausitousa. Przyjrzeliśmy się również innym ciągle kwitnącym gatunkom roślin łąkowych, a następnie ruszyliśmy w stronę bardziej suchych fragmentów tej okolicy – małego kamieniołomu. Tutaj króluje gniewosz plamisty – jeden z najrzadszych węży Polski. O tej porze roku raczej nie mieliśmy szansy na spotkanie z nim, ale za to nie zabrakło roślin, śladów owadów, a nawet lądowych sinic (tak, tak, niektóre gatunki sinic żyją na lądzie i całkiem łatwo o spotkanie z nimi!).

Największą atrakcją dla wielu uczestników spotkania okazała się obserwacja gniazda dzikiej pszczoły murarki. Entomolożka Joanna Kajzer-Bonk przyniosła ze sobą na wyprawę takie gniazdo ukryte we wnętrzu trzcinowej rurki. Umiejętnie je otworzyła i wytłumaczyła, jak pszczoły organizują swoje gniazda i jak w ich wnętrzu przechodzą cykl życiowy od jaja poprzez larwę (żywiącą się zgromadzonym w trzcinowej rurce pyłkiem) i poczwarkę do dorosłego osobnika. Uwaga! Żadna pszczoła nie ucierpiała podczas naszego eksperymentu – wszystkie dorosłe osobniki pszczół, które znajdowały się w gnieździe po wycieczce przeniesione zostały do lodówki, gdzie w optymalnej dla nich temperaturze przezimują, by wiosną zostać wypuszczone na wolność.

dzieci ustawione w okrąg, wraz z przewodniczką oglądają gniazdo murarek w przeciętym fragmencie łodygi

Obserwujemy fascynujące gniazdo murarek. Fot. Aleksandra Pępkowska-Król

Niezwykłych doznań uczestnikom wyprawy przysporzyło smakowanie jadalnych roślin, które dostępne są jesienią na miejskich nieużytkach. Spróbowaliśmy nasion niecierpka gruczołowatego (zjadanie jego nasion to poniekąd pomoc w zwalczaniu tego inwazyjnego gatunku), liści pokrzywy (smakują nieco podobnie do szklarniowych ogórków), liści czosnaczka pospolitego (ich zapach przypominał dzieciom marynowanego kurczaka). Dużym uznaniem cieszyły się też jeżyny. Najbardziej egzotycznym doznaniem kulinarnym były jednak suszone świerszcze o smaku miodu i musztardy, które pojawiły się w menu pikniku kończącego całą wyprawę. Miło było patrzeć, jak nawet największe niejadki oswajały się (czasem naprawdę śmiało) z tymi niezwykłymi kulinariami, nie gardząc nawet chrupiącymi niczym chipsy owadami – świetnym źródłem białka.

grupa osób zwrócona w kierunku niecierpka gruczołowatego

Próbujemy nasion niecierpka gruczołowatego. Fot. Aleksandra Pępkowska-Król

Podczas wyprawy świętowaliśmy także Europejskie Dni Ptaków – wszystkie ptaki napotkane podczas wycieczki zostały oznaczone do gatunku i policzone. Najliczniejszy okazał się grzywacz – odbywał się akurat jego intensywny przelot. Poza tym udało nam się zaobserwować, między innymi: szpaki, mewy białogłowe, sroki, krogulca i dzięcioła dużego. Żeby ubarwić tę ciągle szaro-burą tegoroczną jesień,  edukatorki pokazały uczestnikom pióra sójki i opowiedziały o tym, czym są kolory strukturalne. To, że lusterko na skrzydle sójki mieni się na niebiesko nie wynika z barwnika umieszczonego w piórach, ale ze specyficznej budowy komórek pióra, dzięki której od pióra odbija się światło o konkretnej długości fali, odpowiadającej określonej barwie (w tym wypadku niebieskiej). Kolory takie mają nie tylko ptasie pióra, ale i łuski na skrzydłach motyli takich jak modraszki. Tych ostatnich nie mogliśmy już zaobserwować, bo o tej porze roku ukrywają się w mrowiskach, ale i one występują na terenie Zakrzówka. 

Kolejną mikrowyprawę oceniamy jako naprawdę bardzo udaną! Pozwalają nam na to między innymi miny uczestników (w tym przede wszystkim dzieci) uchwycone w kadrach zdjęć. Także ilość witaminy „N”, jaką udało się przyswoić uczestnikom, pomimo niesprzyjającej aury, powinna wystarczyć na jakiś czas i skutecznie zabezpieczyć przed jesiennymi infekcjami. My tymczasem zaczynamy już myśleć o kolejnym wydarzeniu, które planujemy zorganizować już w listopadzie. Do zobaczenia zatem 😊

 

Projekt „Dzikie jest dobre” realizujemy z Fundacją Dzieci w Naturę z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy finansowanego przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię w ramach Funduszy EOG.

Tekst: Aleksandra Pępkowska-Król

Opublikowano: 7 października 2022

dzieci przechodzące przez konar

Przeszkody 🙂 Fot. Aleksandra Pępkowska-Król

Wpłacam