Z czym się kojarzą sady? Z jabłkami! A bardziej ogólnie – z owocami.
Z czym jeszcze? Z opryskami.
Nie wiedzieć czemu, to jest jedna z najpopularniejszych odpowiedzi.
Z czym jeszcze? Drzewka, zbiór, przetwory, DŻEM!!! No zgadza się. Jak pojawia się coś z projektu Bioróżnorodność w sadach z REWE, zaraz pojawia się wątek oprysków. To długi temat, parę słów jest na naszej stronie (tutaj, o). Po co te opryski? Ano między innymi przeciw owadzim „szkodnikom” owoców. „Robaczka” w jabłku widział chyba każdy, niektórzy doświadczyli także widoku pół robaczka, co jest przeżyciem dalece bardziej stresującym. Te małe, białe robaczki to żerujące w owocach larwy owadów, których postaci dorosłe bytują w sadach, w koronach drzew, martwym drewnie, korze i innych miejscach.
Zarówno imagines (postacie dorosłe), jak i larwy to doskonałe źródło białka i pożywny element diety, szczególnie dla najmłodszych… Zatem jeśli tylko uda się je upolować, całkiem dobrze nadają się do karmienia na przykład małych bogatek, które pojawiają się w rozwieszonych w sadach budkach lęgowych. Jeśli będzie więcej bogatek, będą zjadać więcej owadów, zatem w środowisku powinno pozostać mniej owadów. Mniej owadów oznacza mniejsze straty w plonie, a co za tym idzie, mniejszą potrzebę stosowania środków ochrony roślin. Wedle doniesień naukowych, tak to właśnie działa.
Rozpoczynając prace w sadach i rozmieszczając w nich budki lęgowe (takie jak na zdjęciu wyżej), zacząłem także monitorować populację najważniejszych owadzich „szkodników” jabłek. Z upływem czasu, w miarę zajmowania budek przez ptaki, ogólna liczebność „szkodników” powinna spadać, ponieważ sadownicy nie zmieniają (póki co) stosowanych programów ochrony sadu.
Monitoringiem objąłem 6 gatunków, w tym znaną i lubianą owocówkę jabłkóweczkę. Skuteczną i uznaną naukowo metodą monitorowania populacji tych owadów jest odłów postaci dorosłych w pułapki (takie białe „domki” jak na zdjęciu, zawieszone w sadzie) z atraktantem w postaci feromonu płciowego typowego dla danego gatunku, który nakłada się na podłogę lepową. Pułapki są selektywne względem gatunku szkodnika i pozwalają ocenić termin i intensywność nalotu. Oczywiście poza tym wybranym gatunkiem, do lepu przykleja się też przypadkowo trochę innych owadów, zwłaszcza much i przezierników, trawa, obserwator, druga ręka obserwatora… ale te, które mnie interesują są łatwe do rozpoznania.
Pułapki sprawdzam co około miesiąc, taki jest czas trwałości feromonu. Należy wyjąć podłogę lepową z pułapki, odkleić się od niej, zidentyfikować i policzyć owady (na zdjęciu komplet podłóg wyjętych z pułapek w jednym z sadów).
Potem do pułapki trafia nowa, czysta podłoga z nowym dyspenserem zawierającym feromon (foto) i jak dobrze pójdzie, bez przyklejonego obserwatora. Monitoring trwa od maja do września-października.
Na wyniki trzeba jeszcze trochę poczekać, spodziewam się, że populacja ptaków w budkach ustabilizuje się około 5 lat po ich zawieszeniu. Do tego dochodzą różne warunku pogodowe w sezonie, które wpływają na różną liczebność owadów. Ale jestem dobrej myśli.
Tekst: Krzysztof Stasiak
Redakcja: Fatima Hayatli
Opublikowano: 16 sierpnia 2022